środa, 14 sierpnia 2013


Dzisiaj post na temat jednej z najbardziej znanych marek świata, dokładniej 11 w rankingu najbardziej wpływowych, mającą najwięcej punktów sprzedaży detalicznej w USA i wydającą rocznie miliard dolarów na reklamę. Panie i Panowie, przed wami historia powstania firmy która zmienia sukcesywnie nawyki żywieniowe Amerykanów i wprowadziła do powszechnego użytku popularną dziś praktykę franczyzy. Mowa tu oczywiście o Mc Donald's.

Wszystkie dane jakimi posługuję się w tej serii pochodzą z książki McDonald's Historia złotych łuków autorstwa Johna Love, który przeprowadził ponad 300 wywiadów z ludźmi związanymi z firmą: z członkami zarządu, franczyzobiorcami, dostawcami, co daje pełen obraz firmy z wielu perspektyw.

Cofnijmy się w czasie do roku 1930 i wyobraźmy sobie dwóch młodych braci - Richarda i Maurica, którzy opuszczają rodzinne Hampshire i przenoszą się do Kalifornii w poszukiwaniu lepszych perspektyw. Dostają pierwszą pracę związaną z reklamowaniem filmów hollywoodzkich, a po jakimś czasie postanawiają otworzyć swój własny kinoteatr.

 Kalifornia 1930, źródło cemetarian.com


Przedsięwzięcie nie należało do udanych, w ciągu 4 lat istnienia działalności nie pozwoliło im utrzymać się na przyzwoitym poziomie i zarobić na miesięczny czynsz.Szukali nowych możliwości i zauważyli, że Kalifornie zdobywają restauracje dla zmotoryzowanych. Poszli za głosem intuicji i tak powstała mobilna restauracja z tuzinem taboretów i trzema kelnerkami obsługującymi klientów na parkingu. Dzięki dochodom z działalności otworzyli swój pierwszy, mały lokal o ośmiokątnym kształcie z przeszkloną kuchnią, która ściągała głównie nastoletnią klientelę. Pieniądze płynęły, bracia mogli pozwolić sobie na rezydencję w centrum miasta, znaleźli się na równej stopie z lokalnym establishmentem - zostając przy tym tymi samymi skromnymi ludźmi.
Jednak sielanka nie trwała zbyt długo. Pojawiła się konkurencja i przechwyciła część klientów, a boom gospodarczy zabrał personel. Już prawie zdecydowali się zamknąć działalność i przenieść ją do centrum handlowego zmieniając całkowicie jej charakter. Nowy bar miał nazywać sie The Dimer (dziesięciocentówka) i oferować potrawy wyłącznie w tej cenie. Wszystkie dziesięciocentówki wydawane jako reszta miały być solidnie wypolerowane, tak aby każdy mógł sobie przypomnieć o The Dimer kiedy zajrzy do portfela.

Bracia McDonalds wystraszyli się jednak wysokiego ryzyka i postanowili jedynie zreformować działalność. Za cel postawili sobie szybkość obsługi i sprzedaż większej ilości produktów po niższych cenach. Zwolnili kelnerów, wprowadzili system samoobsługowy, zastawę zamienili na plastikowe jednorazowe naczynia i kubki (co wyeliminowało obowiązek zmywania), ujednolicili hamburgery, które przynosiły 80% zysków (co skróciło czas ich zamawiania i przyrządzania). Każdy pracownik miał specjalizować się w określonych czynnościach, a produkcję zaczęła wspomagać taśma produkcyjna Henrego Forda, co było innowacyjnym pomysłem w branży gastronomicznej. Nowy system nie zrobił jednak furrory, spowodował spadek obrotów o 20%.

Bracia postanowili przeczekać trudny okres, co po 6 miesiącach zwróciło się z nawiązką. Bar zaczął przyciągać większy segment rynku - rodziny. Dzieci były zachwycone możliwością podglądania przez szybę procesu tworzenia hamburgerów, dorośli mogli przekonać się, że niska cena nie musi iść w parze z niską jakością. Ich sukcesem zaczęły interesować się media, a ludzie sami zaczęli dopytywać o dalsze plany i możliwość zakupu licencji.

 źródło: sfora.pl

Pierwszym nabywcą franczyzy był Neil Fox. Bracia nie mieli pojęcia o biznesie, nie dążyli do budowy wielkiej korporacji, mieli więcej pieniędzy niż byli w stanie wydać, nie mieli potomstwa ani nie podróżowali - dlatego nie przyszło im do głowy, że mogliby czerpać z tego dodatkowe zyski. Byli bardzo zdziwieni, kiedy Neil postanowił nazwać restaurację ich imieniem, zamiast np. u Foxa.

Po jakimś czasie zatrudnili agenta od franczyzy Williama Tanseya, który wraz  nazwą sprzedawał jeszcze projekt baru i podręcznik z zasadami szybkiej obsługi. Brak kontroli spowodował, że nikt nie dbał o swoje bary tak jak oni, a co za tym idzie nikt im nie dorównał pod względem rentowności.

Mieli szczęście, że zainteresował się nimi Ray Kroc - sprzedawca sprzętu gastronomicznego, który słyszał o sukcesie swoich klientów, a także zaciekawił go fakt, że kupują stale dużą ilość mikserów do swojego małego baru. Postanowił więc samodzielnie sprawdzić w czym tkwi sekret baru braci McDonalds.

źródło: www.wethementors.com


0 komentarze:

Prześlij komentarz