poniedziałek, 30 grudnia 2013


Czas pomiędzy Wigilią a Nowym Rokiem to bezapelacyjnie mój ulubiony okres w ciągu całego roku. Jestem o rok bogatsza o doświadczenia i mądrzejsza, a jednocześnie ciągle "o rok młodsza" niż za kilka dni. ;) Jest cicho, spokojnie, wracam do rodzinnego miasta gdzie nie jeżdżą tramwaje i wszędzie gdzie potrzebuję jestem w stanie dostać się w ciągu 20 minut i to piechotą. Moja doba "się wydłuża", a ten nadprogramowy czas jakoś szczególnie sprzyja refleksji. Tak jest i dzisiaj. 


Z okazji kończącego się roku zrobiłam już listę pozytywnych wydarzeń i kilku mniejszych porażek jakie miały miejsce w 2013 roku. Planowanie roku kolejnego nie jest moją ulubioną czynnością, w końcu nie jestem w stanie przewidzieć co wydarzy się za kilkanaście miesięcy... Jednak są dwie sprawy nad którymi będę musiała popracować.

Pierwsza z nich to: lepsza organizacja czasu.

W pewnej chwili wydawało mi się, że już doskonale nad tym panuję - wtedy przyszła najgorsza moja zmora - zbyt późne wstawanie. Przemyślała sprawę dokładnie i zaczęła atakować krótko przed najlepszym możliwym terminem - przed świętami. Późne wstawanie budzi u mnie poczucie winy - w końcu dorosły człowiek potrzebuje tylko 8 godzin snu na dobę, więc każda dodatkowa godzina jest już czasem straconym.

www.happynewyears2014.in

Nie lubię słyszeć, że mamy 24 godziny w ciągu doby. Po odjęciu tych przeznaczonych na sen, musimy odjąć jeszcze te na codzienną toaletę poranną i wieczorną, 3 posiłki i ich przygotowanie, pracę (nieważne, czy na własny rachunek, czy na etacie o zgrozo), sprzątanie, dojazdy i pozostałe obowiązki. Dysponujemy tylko tym czasem, który nam zostaje, czyli jak przypuszczam średnio 6 godzinami w ciągu dnia. (Chyba, że pracujemy z domu i na własną rękę - wtedy ta granica znacznie się przesuwa na naszą korzyść.) Zatem jeśli mamy już tylko 6 godzin w ciągu doby, zróbmy z nimi coś pożytecznego. Tylko jak?

Moje propozycje są następujące:

1. Poświęćmy jeden dzień na dokładne wypisywanie czynności jakie wykonujemy wraz z czasem jaki na nie przeznaczamy. Później przeanalizujmy sytuację i zanim się znienawidzimy spróbujmy coś zmienić na lepsze.

 2. Pracujmy w trybie offline. Najpierw sprawdźmy maile, facebooka i odetnijmy się od sieci. (Dla mnie chyba najtrudniejszy punkt.)

3. Wykonujmy tylko jedno zadanie w danej chwili. Próbuję się pilnować, ale ciągle zdarza mi się, że: piszę, rozmawiam przez telefon, sprawdzam maila i patrzę co nowego na facebooku. Przysięgam, że często udaje mi się jeszcze przy tym "śpiewać" i tańczyć. Podzielność uwagi wyćwiczyłam do perfekcji, ale mimo wszystko każdą z tych rzeczy z osobna jestem w stanie robić lepiej. ;)

4. Najpierw obowiązki, później przyjemności. Stare, proste, sprawdzone, a jak często zapominane.

5.  Wstawajmy wcześniej. Pójście spać wcześniej niż o północy nie wchodzi u mnie w grę, ale godzina 8 to stanowczo już najwyższy czas na śniadanie.

6. Zróbmy gruntowne porządki - wyrzućmy z pokoju wszystko czego nie używamy już od roku, a co "na pewno się przyda". Takie przedmioty przeszkadzają mi tylko kiedy chcę się dokopać do rzeczy których akurat potrzebuję - strata czasu. (Punkt numer dwa na liście pod względem trudności - moja chomikarska natura nie jest taka łatwa do przezwyciężenia)

7. Planujmy każdy nadchodzący tydzień z góry - roku nie da się zaplanować, ale tydzień jak najbardziej tak.

Jeśli ktoś miałby ochotę dodać coś jeszcze od siebie - bardzo chętnie zapoznam się z propozycjami. ;)    


0 komentarze:

Prześlij komentarz